niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 9

- Spokojnie. Boli cię jeszcze coś oprócz głowy? - zapytałem starając się nie okazać strachu, lub nawet i tej troski
- Tak.. Chyba tak. - powiedział i zamknął oczy
- Uważaj i trzymaj się mocno. - wyszeptałem z nadzieją ,że usłyszy

Delikatnie go wziąłem na ręce. Nie był ciężki, co mnie ucieszyło. Bo nie wiem jak bym inaczej go zaniósł. Powolnym krokiem szedłem do salonu, uważając by nie wywalić się o nic. Siostry szły za nami mówiąc coś do siebie. Lecz ich nie słuchałem. Louis spokojnie, przecież tylko go niesiesz, prawda? Prawda. Wiec weź głęboki wdech i wydech. Położyłem go delikatnie na kanapę i kucnąłem przed dziewczynkami.

- Co się wydarzyło? - zapytałem spokojnie
- No bo bawił sie z nami.. - zaczęła Fizzy
- Gonił Daisy. - wtrąciła Pheobe
- Ale ja mu nic nie zrobiłam! - pisnęła Daisy

A w mojej głowie zrobił kocioł. Zamrugałem kilkakrotnie i poparzyłem na siostry które zaczęły na siebie krzyczeć.

- Spokojnie. - powiedziałem
- Ale czy z nim wszystko okey? - zapytała Fizzy ze łzami w oczach

Spojrzałem na nią, aż mi chciały łzy napłynąć do oczu. Ale nie mogłem okazać słabości. Nie ja! Nie teraz. 

- Dałyście mu coś do zjedzenia lub nie wiem do picia? - spojrzałem pytająco na nie
- Nie. - powiedziały chórem
- Dobrze, idźcie bawić sie dalej. - powiedziałem

Bliźniaczki odeszły, a Fizzy została. Nie chciała iść. Rozumiałem ją, bo sam też się bałem o Harry'ego. Miałem wielką nadzieje ,że to jednak nic groźnego.. Ugh. Od razu skarciłem się po tej myśli. Przecież.. A zresztą nie ważne. 
***
Bawiłem się z dziewczynkami. Było spokojnie, dopóki nie zaczęliśmy się ganiać. Louis nie chciał się z nami bawić, więc zostałem z nimi sam. Trochę było mi smutno ,że nie dołączył do nas, ale dziewczynki od razu umiały sprawić ,że pojawił się uśmiech na mojej twarzy. 
Bawiąc się z nimi tak dalej poczułem się słabo. Myślałem wpierw ,ze to tylko zwykłe zmęczenie i dalej dokazywałem z nimi. Niestety to był błąd. Bo po paru minutach moje nogi zrobiły się jak z waty, a ja poleciałem do tyłu tracąc przytomność. Dopiero bo paru minutach zacząłem słyszeć co się dzieje. Słyszałem zmartwiony głos Louis'a. Co?! Czy on się martwił? Niestety tak i do tego o mnie.
Otwierając oczy zobaczyłem jego i trzy dziewczynki które były bliskie płaczu. Zapytałem Louis'a co się stało, ale było widać po jego minie ,że sam nie wiedział. Powiedział tylko bym uważał i trzymał się mocno, a on zaś wziął mnie na ręce. Moje oczy automatycznie się zamknęły, a ja poczułem się dziwnie bezpieczny. 
Chłopak nic nie mówił, a ja sam nie wiedziałem co mam powiedzieć. Poczułem ,że kładzie mnie na coś miękkiego. I zaczął rozmowę z siostrami. Głupio mi było ,że tak je o wszystko wypytywał. Widać ,że się martwił..

- Louis. - złapałem go delikatnie za rękę

Tomilinson od razu odwrócił się do mnie ze strachem w oczach który po paru sekundach znikł. Delikatnie się uśmiechnąłem by dodać chłopakowi otuchy.

- Jak głowa? - zapytał szybko
- Lepiej, już nie boli. - powiedziałem

Chłopak wstał trącą moją ręce ze swojej i poszedł do kuchni. Czy ja coś zrobiłem nie tak?! Spokojnie.. Powoli usiadłem, a moim oczom ukazała się Fizzy, która wszystko zobaczyła. Od razu usiadała bok mnie i się przytuliła.

- Harry jak się czujesz? - zapytała swoim słodkim głosikiem dziewczynka
- Dobrze. - uśmiechnąłem się
- Mam do ciebie prośbę. - powiedziała
- Jaką księżniczko? - spojrzałem na nią pytająco

Fizzy chwilę się zastanawiała nad tym co powiedzieć, a ja czekałem na to co ma powiedzieć. Szczerze? Byłem ciekawy co ta mała istotka wymyśliła.

- Znajdź dla Lou osobę która go pokocha. - powiedziała pewnie

Zamrugałem kilkakrotnie i spojrzałem na nią. Dziewczynka patrzyła się na mnie cały czas, co jeszcze bardziej mnie krępowało.

- Ale jak ja mam to zrobić? Przecież nie znajdę pierwszej osoby i powiem by byli razem. - odrzekłem
- Wiem, ale no. On taki smutny chodzi, a od paru dni taki w skowronkach jest. Wiesz może czy ktoś mu nie wpadł w oko? - kolejne pytanie wypadło z jej ust
- Fizzy, nie wiem. Nie znam twojego brata tak dobrze Liam. Ale gdy czegoś się dowiem, to ci powiem. Bo na pewno pokocha kogoś kto tego nie będzie wart. - powiedziałem

Po moich słowach dziewczynka spojrzała w bok, a ja podążyłem wzrokiem tuż za nią. Stał tam Louis. Skrępowany tym ,że pewnie to usłyszał, od razu spojrzałem na ręce.

- Skarbku, idź się pobaw z siostrami. - spokojny głos Louis'a dotarł do moich uszu
- Ale my tu rozmawiamy na poważne tematy. - powiedziała
- Spokojnie Fizzy, jeszcze pogadamy. - zaśmiałem się

Mała tylko ucałowała mnie w policzek i podziękowała. A ja dalej czułem lekkie skrępowanie. 
***
Wracałem właśnie z kuchni, gdy nagle usłyszałem rozmowę Harry'ego z Fizzy. Rozbawiło mnie to na początku, bo mała miała prośbę do niego. Ale potem rzedła mi mina. Ona pytała go czy mam kogoś, że sama widzi ,że chodzę w skowronkach. Szlak! Do tego słowa Harry'ego ,że pokocham kogoś kto nie będzie tego wart.. Dobiły.
Nie chcąc go bardziej krępować, wpadłem jedynie na pomysł odrabiania lekcji. Nie miałem nic więcej, tylko ta praca domowa.

- Choć lekcje zrobimy. - powiedziałem spokojnie

Zielonooki tylko kiwnął głową na znak ,że tak. A ja wziąłem potrzebne rzeczy do nauki. Harry przyniósł swoje rzeczy i zasiedliśmy do roboty. Czułem się już teraz dziwnie przy nim..



UWAGA!
Pewnie zauważyliście nową zakładkę LARRY - tu te z można wchodzić.
Napisałam końcówkę i wysłałam pani o 3:42 rano! Ale jestem taka dumna z siebie, że nawet nie wiecie. Chce was przeprosić, że nie nie dodawałam. Lecz mam nadzieje ,że rozumiecie mnie. Tyle na głowie, 7 stron obróbki i końcówka napisana. Czyli czilałt :3
Myślałam ,że będzie więcej komentarzy, ale 6 to też dużo c:
Teraz będę dodawała kolejne rozdziały co 2-3 dni. 
Jak ktoś chce być informowany na TT o kolejnym rozdziale to KLIK TU lub pod rozdziałem zostawcie komentarz z loginem c: ~Panda

4 komentarze:

  1. nie ważne, że czekaliśmy ważne że w końcu jest < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Coraz lepiej ci idzie <3
    czekam na nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku *-* Na prawdę świetny =3 Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń