- Może chcesz coś do picia? - zapytałem, kiedy skończył pisać rozwiązanie
- Tak, poproszę. - odpowiedział szybko patrząc w kartkę
Powoli wstałem i ruszyłem w stronę kuchni. Czułem jego wzrok na sobie, ale nie odwróciłem się. Będąc kuchni nalałem nam coca-coli i powoli zacząłem wracać do salonu. Idąc usłyszałem ,że z kimś się kłóci. Nigdy nie podsłuchiwałem czyiś rozmów, ale tym razem nie wytrzymałem.
- Nie! Mowy nie ma.. Ja nigdzie! Co?! Fajnie... Mogłaś to przedyskutować ze mną... Nie, nie zgadzam się.. Nie pozwolą ci, ja też nie.. - słuchałem uważne co mówił przez telefon chłopak
Louis co się z tobą dzieje?! Oprzytomnij chłopie lepiej i sie opamiętaj lepiej.. Zamrugałem kilkakrotnie i wszedłem do salonu jakby nigdy nic. Nie uszło to uwadze kędzierzawego, który od razu spojrzał na mnie. Wyglądał na trochę przestraszonego i podenerwowanego. Chyba nie była zbytnio miła rozmowa, ale już nie chciałem poruszać tematu.
- Proszę. - podałem mu szklankę i usiadłem na swoje miejsce
- Dziękuję. - odpowiedział krótko i wziął szklankę
Napiłem się napoju i wróciłem do wytłumaczenia zadań i przykładów. Harry już coraz więcej rozumiał, co bardzo mnie cieszyło. Bo jednak moja nauka nie szła na marne.
- Louis, myślisz ,że dobrze mi pójdzie? - zapytał znienacka
- Ale co? - spojrzałem na niego pytająco
- No sprawdzian, mam go w poniedziałek.. - powiedział
Chwilę się zastanowiłem nad słowami i spojrzałem na niego. Mam tyle nadziei w oczach..
- Jak poćwiczysz jutro dokładnie tak jak ze mną teraz to powinieneś dostać dobrą ocene. Lecz to wszystko zależy od ciebie. - rzekłem
Harry tylko delikatnie się uśmiechnął i od razu wróciliśmy do roboty. Cieszyła mnie ta jego determinacja. Widać ,że naprawdę chciał dostać tą dobrą ocene. A ja tylko chciałem mu w tym pomóc. Zastanawiało mnie tylko jedno. Czy jak skończą się korepetycje to dalej będziemy mieli kontakt? Zabolało by mnie to gdybym stracił z tym chłopakiem jaki kolwiek kontakt.
- Lou, dziękuję. - powiedział z uśmiechem wyrywając mnie z zamyśleń
- Nie ma za co. Oby dobrze ci poszło. - powiedziałem szczerze
- Dzięki tobie na pewno. - wstał powoli - Już się robi późno, a ja tu jeszcze u ciebie siedze.. - nie dokończył
A jego telefon zaczął wibrować na stole. Szybko go wziął i przepraszająco spojrzał na mnie.
- Zayn? Tak.. Spokojnie. Dobrze, będę za 10 minut. Takk. Dobrze. Papa mamoo. - mówił
Spojrzałem na niego tylko i się zaśmiałem. Normalnie jak u mnie Liam. Tylko on był dla mnie jak brat, a Zayn? Harry to jego rodzina, prawdziwa. To już coś innego. Chłopak skończył rozmawiać, czyli musi już iść..
- Niańka Zayn woła do domu? - zakpiłem sobie
- Haha, on już myślał ,że wziąłem cię na impreze i ,że pewnie już pijemy. - zaczął się śmiać
- Nie, no nie wierze. - wybuchłem śmiechem - Ja nie pije, więc nie wiem co Zayn'owi strzeliło do głowy. - dodałem od razu uśmiechając się
- Nie? - zapytał
- Nie piję. Chyba ,że no szampana lub nie wiem. Ale na imprezach nie, ogólnie to rzadko. - powiedziałem
- Oj, kiedyś cię upijemy. A jak nie oni, to ja sam dam rade. - zaśmiał się
- Dobrze, ale już ci mówie. Nie uda sie ani im, ani tobie. - odrzekłem
- Obyś się nie zdziwił. - zakpił się
Pośmialiśmy się i pożegnaliśmy spokojnie. Jeszcze chwilę patrzyłem jak idzie, czując jak by pustkę? Tak, to była pustka. Odwracając się od drzwi, osunąłem się na ziemie nie wiedząc co się dzieje.. Oczy mi się zamknęły, a ja chyba odpłynąłem.
- Lou, Lou! - słyszałem głos sióstr
- Spokojnie.. - wyszeptałem
Nie wiem skąd one miały tyle siły, ale pomogły mi usiąść. A Fizzy przybiegła z wodą, którą od razu wypiłem. Poczułem się momentalnie lepiej. Louis co się z tobą dzieje?
***
Czyli on nie pije? Dziwne, przecież każdy w jego wieku już pił, chlał i wgl. Coś niezwykłego. Ja to umiałem się najebać na jednej lepszej imprezie. Lecz zmieniłem się. Żegnając się z Louis'em czułem jego wzrok na sobie jak szedłem. Nie chciałem się odwracać, wiedząc ,że te jego niebieskawo-szare oczy patrzą na mnie..- Jestem! - krzyknąłem wchodząc do domu
Od razu moim oczom ukazała sie ciocia, wujek i Zayn. Chyba teraz będzie coś nie miłego. Obym się mylił... Przebrałem się i podszedłem do nich.
- Harry, twoja mama na przyjechać. - powiedziała ciocia z żalem
- Wiem, chce mnie zabrać ze sobą.. - wyszeptałem
- Mówiła o tym.. Wiesz ,że ona ma dalej prawo.. - nie dokończyła ciocia bo zaczęła płakać
- Mamo uspokój sie. - wtrącił Zayn przytulając swoją rodzicielkę
- Ciociu, ja nie chce do niej wracać. - powiedziałem
Wszyscy spojrzeli na mnie, a ja od razu skierowałem wzrok na ziemie. Do oczu napłynęły mi łzy, nie chciałem przy nich płakać..
- Przepraszam, ciociu nie płacz.. - wyszeptałem i uciekłem do pokoju
Po zamknięciu drzwi usiadłem na łóżku, które dalej pachniało Louis'em. Pokój nie był wietrzony, a zapach jego perfum roznosił się dalej po pokoju.
Od razu poczułem spokój, ale potem nastał lęk.
UWAGA:
Miałam szczerze dać to jutro, ale jednak dodałam dzisiaj. Co się z wami dzieje? Wcześniej 6-9 komentarzy. A teraz? Napisałam więcej i tylko 4 komentarze. No proszę was..
Mam nadzieje ,że spodoba wam się ten rozdział. Jak zawsze długo pisany jak to ja. Obym was nie zawiodła. c:
Jak by były jakieś uwagi, to piszcie, bo to naprawdę pomaga. A nawet mały jeden komentarz sprawia ,że się uśmiecham. ~Panda
Dalej ;3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoje opowiadanie, jest na prawdę świetne ^^ Może i jest troszkę błędów w budowie zdań... ale co, tam każdy może się pomylić ;] Jestem ciekawa, co będzie dalej ;D
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie ^^ po każdym rozdziale jestem ciekawa co bedzie dalej ;) - Nacia ^^
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać nastepnego1 Tak ciekawie piszesz, że normalnie nie wiem! masz talent!
OdpowiedzUsuńGenialny! Coraz lepiej ci idzie i coraz ciekawsze *,*
OdpowiedzUsuńChcę nexta! <3
Oo coraz bardziej trzymające w napięciu się robi :) !
OdpowiedzUsuńdale, dalej < 3 : )
czekam , czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać opowiadanie jakieś max. 30 minut temu. Bardzo mi się podoba i z pewnością będę czytała i zostawiała komentarze. Świetny rozdział, trzyma w napięciu. Oby tak dalej, nbo piszesz cudnie. Czekam na next.
OdpowiedzUsuń