sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 4

Podniosłem głowę do góry i zobaczyłem Louis'a. W jego oczach było widać zmartwienie i przyglądał mi się badawczo. Od razu zrobiło mi się głupio. Pewnie usłyszał moje słowa, no właśnie te słowa.. Westchnąłem i spojrzałem na niego.

- Nic się nie stało, to ja przepraszam.. - powiedziałem nie pewnie

Chłopak tylko uśmiechnął się zakłopotany, a ja pokazałem mu swoje dołeczki. Od razu w jego oczach pojawiły się delikatne iskierki. Coś nadzwyczajnego. Chwilę tak staliśmy patrząc na siebie, dopóki Liam nie zawołał go.

- Louis! - krzyknął chłopak

Przepraszającym wzrokiem pożegnał się ze mną i odszedł. Spojrzałem dokładnie na jego sylwetkę. Jednak nie zdawało mi sie. On naprawdę był strasznie chudy. Jak dla mnie za chudy. Do tego nie za wysoki, co jeszcze bardziej widać było jego postawę. 
Dobra, dobra chwila. Zamrugałem kilkakrotnie i pobiegłem do klasy po usłyszeniu dzwonka. Wiedziałem jedno, coś na pewno jest dzisiaj ze mną nie tak lub z nim.

- Harry, Harry. - szepnął Niall
Od razu spojrzałem na niego nie wiedząc o co chodzi Irlandczykowi. 
- Tak Niall? - zapytałem
- Zayn dzisiaj będzie? - spojrzał na mnie pytająco

Chwilę się zastanowiłem i rozejrzałem po klasie. Przecież Malik powinien być. Ahh, no tak. Na matematykę nie przyjdzie, to logiczne.

- Będzie, ale teraz mamy matmę, co nie? A wiesz jak jej nie znosi. - powiedziałem śmiejąc się po nosem
- No tak. - puknął się palcem w czoło

Do końca lekcji już nie rozmawialiśmy. Niall pewnie nie miał tematu nowego do zagadania, a ja już odpłynąłem w zamyślenia. Ciągle przed moimi oczami miałem Louis'a. Z tymi jego iskierkami w oczach. A wspominałem jakie ma oczy? Szaro-niebieskie, dość nie spotykane, co nie? W takich oczach można było się zatracić. Ughh. Harry, głupku nie myśl tyle.
Na szczęście w odpowiedniej chwili zadzwonił dzwonek, a ja miałem spokój. Przechodząc przez korytarz zobaczyłem Louis'a. Zainteresowany spojrzałem na niego. Chwila, chwila. Harry! On miał siniaka wielkości dłoni. O boże. Aż ciarki przeszły mi po plecach na myśl jaki ból musi on czuć przy każdym dotknięciu. Przyjrzawszy mu się dokładniej dostrzegłem Liam'a obok niego. Coś do Louis'a mówił, a raczej szeptał. Jak by chciał by nikt więcej oprócz jego przyjaciela nie usłyszał. Przewróciłem wzrok na Payne i nasze spojrzenia się spotkały. Pojawił się na jego twarzy grymas, pewnie zobaczył moje przerażenie w oczach. Bo od razu powiedział coś Luis'owi, który po jego słowach zakrył ramie zakładając bluzę. 
O kurczę. Co tu się dzieje?! Chwilę musiałem to sobie poukładać, ale przecież. To nie jest mój przyjaciel. Tylko kolega, a nawet nie. Znałem chwile, a już tyle się wydarzyło. Ale spokojnie, po prostu z nim pogadam i będzie dobrze. Zacząłem iść w ich stronę, lecz już po kilku krokach stanął przede mną Liam.

- Harry, jesteś kuzynem moje kolegi. Ale proszę cię.. - zaczął mówić
- Payne, nie wiem o co co ci chodzi. Lecz ja chce tylko z nim porozmawiać. - przerwałem mu

Już chciał coś powiedzieć, ale go zignorowałem i podążyłem za jego przyjacielem który zaczął się oddalać w dość szybkim tempie. Kurczę! Przecież nie chce mu nic zrobić, tylko pogadać.

- Louis! - krzyknąłem na cały korytarz

Chłopak się tylko odwrócił ze zdziwieniem na twarzy i znikł mi z oczu.

***
Wpierw wpadł na mnie na początku dnia. Teraz zobaczył moje ramie, co jeszcze może się dzisiaj wydarzyć?! Już mnie ten dzień denerwował. Zwłaszcza ,że Liam podszedł do niego. Nie chcą tego widzieć oddaliłem się nie robić większych problemów w tej sytuacji.

- Louis! - usłyszałem znajomy głos

Szybko się odwróciłem ze zdziwieniem. Był to on, Harry. Nie mogłem z nim teraz rozmawiać, bo nawet nie wiedziałem co powiedział mu mój przyjaciel. Wszedłem w tłum znikając z jego wzroku. Spokojnie, Lou przecież zawsze można coś wymyślić. A kędzierzawy nie wyglądał na taką osobę co wygaduje o wszystkim. Wydawał się taki inni, ale o tym już wspominałem. Chyba był równie zakłopotany jak i ja.

Tomlinson. - ktoś zawołał mnie

Spojrzałem w bok i ujrzałem Zayn'a. Delikatnie się uśmiechnąłem i stanąłem czekając na niego. Mulat  wyglądał na wesołego. Chociaż zawsze taki chodził. Strasznie to w nim lubiłem.
Kiedy już znalazł się obok mnie to uśmiechnął się.

- Co się stało Zayn? - zapytałem go
- Jest sprawa i musisz mi pomóc. - powiedział

Chwile się zastanowiłem o co mogło mu chodzić. Lecz nic nie przychodziło mi do głowy.

- Jaka? - spojrzałem pytająco na mulata
- No bo potrzebuje korepetytora dla Harry'ego. A ty jesteś najlepszy! Mógłbyś mu pomóc z nauką? - zapytał z nadzieją
- Jasne, tylko kiedy? - odparłem bez zastanowienia

Zayn tylko mi podziękował i podał hasło OD JUTRA. Po czym znikł mi z oczu. Dopiero teraz się zorientowałem na co się zgodziłem.



Jutro postaram się dodać kolejną część dla was. Mam nadzieje ,że ta wam się spodobała. Dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem co dodałam, jesteście kochani i mam nadzieje ,że pod tą będzie ich więcej. c: ~Panda


6 komentarzy: