czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 8

- Louis, zostaniesz jeszcze? Pomógłbyś mi z pracą domową. - uśmiechnąłem sie delikatnie, a zarazem nie pewnie
- Niestety nie mogę. Chyba ,że..- zaczął
- Chyba ,że co? - zapytałem szybko

Chłopak chwile się zastanowił i spojrzał na mnie.

- Bo ja muszę się zająć siostrami i musielibyśmy zająć się nimi. Oczywiście pomógłbym ci w pracy domowej, tylko ,że musimy się przenieś do mnie. - powiedział
- Hmm, dobrze. - odpowiedziałem bez zastanowienia
- Okey, to ty się zbieraj i teraz do mnie przyjdziesz czy za 2-3 godziny, jak wolisz? - zapytał mnie

Teraz to ja musiałem się pogłowić. Przecież nawet nie wiem co mam teraz zrobić. Czy teraz szybko się ogarnąć czy poczekać i za 2 godziny przyjść?

- Nie wiem jak wolisz. Do tego nie wiem zbytnio gdzie mieszkasz. - odrzekłem zażenowany
- Czyli ruszaj się, to teraz pójdziemy. - zaśmiał się
- Dobra. - uśmiechnąłem się

Już po chwili pobiegłem do pokoju. Kurczę, hmmm. Co ja miałem zadane? Ah, no tak, już pamiętam. W pare minut przygotowałem rzeczy do zrobienia i byłem gotowy. Tyle te moje spodnie, hmm. Lepiej zmienię. 
Szybko założyłem granatowe rurki, wziąłem plecak i wyszedłem z pokoju. Po drodze powiedziałem Zayn'owi ,że wychodzę. Malik na początku spojrzał na mnie dziwnie, ale mnie puścił. Poczułem lekką ulgę, przecież on wiedział o mnie wszystko, obym nie wpadł. Schodząc ze schodów zobaczyłem Louis'a opartego o ścianę, podszedłem po cichu do niego.

- Buu. - zaśmiałem się
- O boże!!! - krzyknął przerażony

Ojj, Harry coś ci nie wyszło. Chłopak wyglądał na wystraszonego. A przecież to tylko miał być żart.

- Louis, spokojnie. To tylko był żart. - powiedziałem z wyrzutem
- Prawie zawału nie dostałem, Harry nie rób już tak.. - wyszeptał

Kiwnąłem głową i wyszliśmy gotowi z mojego domu. Idąc nie rozmawialiśmy wcale, nie dziwiło mnie to. Lecz trochę i zasmucało. 
Hazza, ty głupku.. Skarciłem się za to ,że go przestraszyłem. Przecież miało to być na żarty, ale Louis wydawał się taki nieobecnym, zmartwiony.. Eh, chciałabym go spytać, ale może go spłoszę? Lub nie wiem co.. Zawsze muszę coś zwalić.

- To już tu. - przerwał ciszę między nami
- A okok. - opowiedziałem

Weszliśmy do środka bez słowa. Od razu moim oczom pokazały się 3 dziewczynki. Dwie były bliźniaczkami, jedna była inna od nich. Na mój widok, zaczęły wypytywać kim jestem. Było to słodkie, same w sobie miały tyle uroku.

- Dziewczynki, to jest Harry. - kucnął chłopak pokazując na mnie - Harry, to jest Fizzy, Daisy i Phoebe. - pokazał po koleji mówić
- Hej. - powiedziałem z uśmiechem
- Pobawisz się ze mną? - pierwsza powiedziała chyba Fizzy

Miała takie śliczne niebieskie oczy, była bardziej podobna do brata. Dwie obie były jak kopie. Dosłownie takie same! Jedna tylko miała spodenki, a druga spódniczkę.

- Oczywiście, jeśli tylko Louis się zgodzi. - odpowiedziałem

Dziewczynka od razu popatrzyła na brata i zaczęła błagać bym pobawił się z nią. Chłopak nie od razu się zgodził, a to mnie rozbawiło trochę.

- Ale ja Harry'emu musze pomóc z lekcjami. - odrzekł
- To potem, prosze! - ponowiła prośbę
- Hmm, no dobrze. - powiedział

Fizzy od razu złapała mnie za rękę i zaczęliśmy się bawi. Oczywiście bliźniaczki do nas dołączyły, tylko nie Lou. On tylko się przyglądał, jak by bał się ,że zrobię im coś złego. A przecież nie miałem bawet takiego zamiaru..
***
Szczerze? Nie byłem zły na niego. No dobra przestraszył mnie, a ja tego nie lubiłem bo zawsze tak samo reagowałem. I to denerwowało mnie. Do tego nie odzywaliśmy się do siebie wgl podczas drogi. Trochę dziwnie mi było, a może on myślał ,że zły jestem na niego czy co? Hazza, chciałbym czytać w twoich myślach, nawet nie wiesz ile bym dał za to..
W domu dziewczynki jak zobaczyły zielonookiego od razu zaczęły pytać kto to i kim jest. Zabawne, ale Fizzy od razu chciała się z nim bawić. Nawet nie wiedziałem ,że on ma takie podejście do dzieci, interesujące. Nie chciałem dołączyć do nich, wolałem obserwować. Dzięki temu zobaczyłem loczka z dziećmi. Widzą już dużo, poszedłem do salonu i powróciłem do myślenia.

- Louis! - pisnęła Fizzy wyrywając mnie z rozmyśleń

Szybko wstałem i podbiegłem do nich. Loczek już nie wyglądał na takiego rozbawionego. Boże co on narobił?! Leżał na ziemi, niestety jak widać nie przytomny.

- Fizzy, przynieś mi apteczkę. Wiesz gdzie jest. - powiedziałem szybko

Znalazłem się obok chłopaka, sprawdziłem czy oddycha. Na szczęście oddychał, ale leżał nieprzytomny dalej. Delikatnie go ocuciłem by się obudził. Nie działało. KURNA! Siostra dała mi apteczkę i już działałem za pomocą jej. 

- Lou? - zapytał zachrypnięty
- Harry! - krzyknąłem
- Lou, głowa mnie boli. Co się stało? - kolejne pytanie wyleciało z jego ust




UWAGA:
Dziękuję wam za te komentarze i obserwacje. Nawet nie wiecie jaką to radość sprawiło na mojej twarzy! Wiem ,że trochę te opowiadanie chyba zrobiło się nudne i mało dodaje, ale strasznie dużo nauki i wgl.. Do tego ostatnio nic nie dodałam, przepraszam. :c Konkurs już na 25 i trzeba wysłać, a ja nie mam końca i przerobionego! :c
Była bym wdzięczna za pytania do bohaterów KLIK TU
Niall rozwala system, a chłopaki dokładają do tego XD
Oleńko i Natalio dla was dedyk <3 uwielbiam was ~Panda

8 komentarzy:

  1. czekamy na kolejne < 3 :) !

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne *-* Czekam na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. EKSTRA ROZDZIAŁ! DAWAJ NN :P <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny *.*
    Chcę więcej ;3
    Co się stanie? :D
    CZEKAM NA NEXTA!
    I Dziękuję za dedyka kochana! ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. boszzz jaki zajebisty blog *.* omomomom *_* czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. omgomgomg kocham to <3. jest the best <3

    OdpowiedzUsuń