Po chwili usiadłem na ławce i zacząłem się zastanawiać. Teraz przecież będzie gorzej, a znając życie Zayn nawet nic nie powiedział chłopakowi ,że mam mu dawać korepetycje Ahhh, teraz to już zupełnie się zdołuje. Zakryłem rękami twarz by chwilę odsapnąć i zacząć myśleć logicznie. No racja, przecież mogę normalnie mu tłumaczyć i uczyć. Chyba ,że ja... Nie to nie może się stać! Mam Liam'a i on mi pomoże, w końcu tylko na niego mogę liczyć. Zwłaszcza teraz, do tego sam zauważył ,że wychudłem. Coś okropnego! Teraz będę traktowany jak małe dziecko.
Westchnąłem i zadzwonił dzwonek. Jednym ruchem wstałem i pobiegłem do klasy. Na szczęście miałem już lekką lekcje i nie musiałem sie skupiać nad tym co mówił nauczyciel. Już do końca dnia nie widziałem Harry'ego, i tych jego... Zielonkawych oczu i kręconych włosów. Które tak szybko mi się spodobały. Do tego jego tej nie spotykanej jak na chłopaka urody.
- Louis coś cię gryzie. - przerwał moje zamyślenia przyjaciel
Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się delikatnie. Chyba sam wiedział co się działo, ale jednak to nie wszystko jak widać.
- Zayn po prosił mnie o korepetycje dla Harry'ego. - powiedziałem cicho
Po twarzy przyjaciela było widać ,że nie cieszy się z tego, bo sam doskonale wie co czuje. I co będę czuł w jego towarzystwie.
- Zgodziłeś się, prawda? - zapytał z nadzieją ,że za przeczę
- Zgodziłem.. - ledwo słowa wyszły mi z ust
- Teraz to będziesz miał ciężko, ale pamiętaj ,że możesz na mnie liczyć. - pocieszył mnie
- Dzięki Li. - powiedziałem i przytuliłem się do niego
Po rozmowie z Payne'm uświadomiłem sobie coś, co teraz było dla mnie dość jasne. Teraz już trzeba było czekać na jutro i dać rade. Tyle miałem nadzieje ,że wytrzymam.
Następnego dnia już byłem przygotowany na korepetycje. Z każdym rozmawiałem normalnie, nawet z nim. Chociaż na początku sam mnie przepraszał za wczorajszą sytuacje i za kuzyna. Który jego zdaniem czasami jest nadopiekuńczy. Rozumiałem go, bo miałem tak samo tylko ,że z Liam'em. Mimo ,że to tylko mój przyjaciel czasami zachowywał się jak mój starszy brat którego nie miałem. Do tego dowiedziałem się od Harry'ego jaki jest i co lubi robić. Jak bym znał do od lat, a nie te pare dni.
Dzień minął dość szybko i to mnie cieszyło. Nic nowego się nie wydarzyło i był spokój. Jeszcze tylko musiałem pogadać z Malikiem o której mam przyjść.
- Ej, Zayn! - krzyknąłem, gdy chłopak wychodził ze szkoły
Mulat od razu się zatrzymał i odwrócił w moja stronę. Odczułem ulgę, już się bałem ,że nie usłyszy.
- Tak? - zapytał, a ja podbiegłem do niego od razu
- O której mam przyjść? - spojrzałem pytająco na niego
- Odpowiada ci o 17?
- Mamy 15.20, odrobię lekcje. Hm, tak. Pasuje. - uśmiechnąłem się do niego
Pożegnaliśmy się, a ja szybko wróciłem do domu i zająłem się lekcjami. Coś dziwnie mi one coś dobrze szły i nie musiałem się nawet męczyć nad zadaniami. Cieszyło mnie to bo mogłem przygotować rzeczy dla kędzierzawego do nauki. Chociaż go po mojej głowie ciągle chodziło pytanie. Przepraszam, nie jedno tylko parę.
Kiedy już było za piętnaście siedemnasta to spakowałem rzeczy i wyszedłem z domu. Wiedziałem gdzie muszę iść. Nagle poczułem w kieszeni wibracje. Jednym ruchem wyjąłem telefon i odebrałem. Okazało się ,że to Liam. Chciał się upewnić czy wszystko okey. Dobre 5 minut mu mówiłem ,że tak i nie ma co się martwić i ,że oczywiście dam rade. Kończąc z nim rozmowę już byłem przy drzwiach domu. Zapukałem raz i przed moimi oczami ukazał się Harry. Na jego twarzy malował się uśmiech, a zielonkawe oczy błyszczały. Chociaż było też widać zmartwienie.
- Hej Lou, w choć. - powiedział zielonooki
Uśmiechnąłem się na przywitanie i wszedłem do środka. Chłopak od razu spytał czy chce się czegoś napić i zaprowadził mnie do swojego pokoju. Wpierw spytałem się go czego nie rozumie i w czym mam mu pomóc. Odpowiedź była prosta. Nie rozumiał matematyki, więc i fizyka upadała, do tego coś z polskiego.
- No to zabieramy się do roboty. - powiedziałem
Loczek tylko się zaśmiał i zaczęliśmy robotę. Na początku szło nam opornie, ponieważ Harry nie wiele umiał musiałem mu tłumaczyć jedną rzecz parę razy. Lecz iż byłem osobą spokojną nie denerwowało mnie to, tylko motywowało do pracy. Podczas jak Harry pisał, ja przyglądałem się i mu dyktowałem. Przez przypadek chłopak uderzył mnie łokciem w ramie na którym miałem siniaka. Z bólu przekląłem pod nosem. Drugą ręką pomasowałem ramie, a chłopak patrzył się na mnie z otwartymi oczami.
- Louis, pokaż ramie. - rozkazał
- Ale przecież nic się nie stało. - grałem na zwłokę
- Tomlinson. - wypowiedział moje nazwisko co sprawiło ,że spojrzałem na niego
Od razu sięgnął ręką w stronę mojego ramienia, ja zaś złapałem na rękaw. Chłopak niestety był silniejszy i wziął mnie za rękę. Już wiedziałem co chce zrobić. Odsłonił delikatnie i spojrzał na moje ramie, po czym spojrzał na mnie z bólem. Jak by chciał wyjaśnień, lecz ja tylko spuściłem głowę w dół, a z oczu poleciały mi łzy. Miałem ochotę zapaść się pod ziemie...
Tak wgl to tez zachęcam do zadawanie pytań bohaterom, bo żadnego jeszcze nie było, a tu 5 rozdział. Staram się napisać dobrze i mam nadzieje ,że się wam spodoba. C: Dziękuję wam za komentarze i wgl za wszystko! Widzę ,że mam dla kogo pisać. c: ~Panda
Ogłoszenie: Moje opowiadanie idzie na konkurs z polaka, tak się boję ,że nie dam jego na czas lub ,że przekroczę ilość miejsca. :c Trzymajcie za mnie KCIUKI!
dasz radę i wymyślisz całe ;* !
OdpowiedzUsuńoby tak dalej :)
Zrobilabym kilka zmian. Np tutaj'Wpierw spytałem się go' mysle, ze wystarczyloby samo: ' spytalem go'.
OdpowiedzUsuńI chyba mialas na mysli 'wchodz' a nie 'w choc'.
Ale poza tym to jest dobre;33 / E.
Bardzo mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńOgólnie jestem wrażliwą osobą i miałam świeczki w oczach, jak Harry zobaczył to ramię Lou ;(
Trzymam kciuki i pisz dalej, bo już się nie mogę doczekać na następny rozdział. A co do tych błędów... To tylko błędy ortograficzne lub gramatyczne, każdemu mogą się zdarzyć ;]
Jest parę błędów fakt, ale opowiadanie jest ciekawa, przez co nieco mniej zwraca się na nie uwagę ;3
OdpowiedzUsuńDOBREE ; ]
OdpowiedzUsuń