sobota, 16 marca 2013

Rozdział 14

***
Minęło już parę dni, a ja nie gadałem z Louis'em. Dopadły mnie do tego wyrzuty sumienia. Bo przecież wyszło nie tak jak chciałem. Do tego pewnie zmienił o mnie zdanie. A najgorsze było to ,że zabrakło mi jego obecności. Nawet jego uśmiechu lub nawet i spojrzenia. Tego jego spojrzenia tymi mądrymi oczyma..

- Harry, pójdź do pana od polskiego i mu podziękuj w moim imieniu. - wyrwała mnie z namysłu nauczycielka
- Dobrze. - powiedziałem

Posłusznie wyszedłem z klasy i skierowałem się do sali polonisty. Kurcze, przecież Louis ma tam lekcje! Od razu poczułem się gorzej. On zje mnie wzrokiem, ale.. Chwila. Tomlinson taki nie jest. On właśnie jest inny. Wyrozumiały, troskliwy, opiekuńczy zwłaszcza dla sióstr.. Może nie będzie aż tak źle..
Będąc już na miejscu spojrzałem niespokojnie na drzwi. Ehh, to sala gdzie Louis ma lekcje. Wziąłem głęboki wdech i otworzyłem drzwi. Moim ochom ukazał się przyjaciel, a za nim Liam.

- Louis! - krzyknąłem, lecz było za późno

Chłopak upadł na ziemie, a ja spojrzałem z przerażeniem na Payne'a. Na jego twarzy malowało sie opanowanie, a w oczach krył się strach.

- Obyś był tego wart. - wyszeptał do mnie klękając obok Louis'a sprawdzając tętno

Patrzyłem na niego ze zdziwieniem. O co mogło mu chodzić? Czego ja wart mam być? Od razu sto pytań pojawiło sie w mojej głowie.

- Amanda idź szybko po pielęgniarkę! - krzyknął nauczyciel
- Pielęgniarka nie nie da. Niech pan zadzwoni szybko do szpitala. - powiedział błagalnym tonem
- Dobrze. - wyjął telefon i zadzwonił

Klęknąłem obok Liam'a i pomogłem mu przenieś Louis'a. Od razu ułożyliśmy go na ławce w pozycji bezpiecznej. Dopiero teraz przerażenie pojawiło się na twarzy chłopaka.

- Otwórzcie okna! - krzyknął

Wszyscy ruszyli w stronę okien razem ze mną. Szybko otworzyłem je i spojrzałem na Payne'a. Reanimował on Lou. Co?! Do oczu napłynęły mi łzy, a serce zaczęło szybciej bić. Tylko nie to! Błagam, tylko nie on. Nie Louis, nie on..

- Karetka, zaraz powinna być. - powiedział nauczyciel

Stanął obok Liam'a i zaczął mu pomagać przy niebieskookim. Ja tylko jak reszta stałem przerażony. Co tu się do cholery dzieje?! Spojrzałem na drzwi i po chwili wbiegli ratownicy. Wzięli Louis'a na nosze i kazali nauczycielowi jechać z nimi. Polonista tylko powiedział Liam'owi coś na ucho i nim się obejrzałem ich już nie było. A chłopak stał obok mnie trzymając mnie za ramie.

- Choć, pojedziemy za nimi. - powiedział

Kiwnąłem głową na tak, a do sali wszedł dyrektor. Przyjaciel Lou szybko wyjaśnił sytuacje i pozwolono nam pojechać za nimi. Wszystko się tak szybko działo ,że nie wiedziałem co mam robić, jak się zachować. Nim się zorientowałem byłem z Liam'em w jego samochodzie. Zapiąłem powoli pas, a chłopak ruszył patrząc przed siebie. 

- Skąd wiedziałeś co trzeba robić? - zapytałem niepewnie

Spojrzałem na swoje ręce i poczułem dziwną pustkę po której nastał ból. Nie wiedząc co się dzieje z Louis'em zacząłem bać się o niego. Teraz własnie zrozumiałem ,że nie jest mi obojętny lecz i nawet czuje coś do niego. Zszokowało..

- Ehh.. Bo to nie pierwszy raz u niego. - powiedział po chwili ciszy
- Jak to? - kolejne pytanie wypadło z moich ust
- Tommo jak był mały to częściej to miał. Wcześniej nie oszczędzał się wcale, robił wszystko tyle ile tylko mógł . Ile pary miał w płucach. - przerwał

Zobaczyłem katem oka ,że jego ręce trzymają mocniej kierownice, a na twarzy malowało się napięcie. Pewnie zastanawiał się ile i co może mi powiedzieć.

- Potem się okazało ,że ma wadę serca lub ,że jest ono chore, nie pamięta za bardzo..  Lekarze dali my ultimatum, co mu się nie podobało. - powiedział - Przez pare lat było dość spokojnie. Sam sie bardzo zmienił. Spoważniał, wydoroślał i stał sie spokojna osobą. Lecz do tego doszedł ojciec, a teraz i ty.. - tu spojrzał na mnie
- Ja, ja, ja, ja przepraszam... - wyjąkałem ledwo 

Zrobiło mi się gorzej. Przecież to też i moja wina.. Ale czemu on mi tego nie powiedział? Co teraz będzie? I wiele innych pytań nasuwało mi się na które nie znałem odpowiedzi.

- Czemu mi nie powiedział? - mój głos rozległ się po samochodzie
- Nie chciał może cię zdenerwować? Do tego mówił mi o twoim zasłabnięciu u niego. - rzekł opanowany

Już nic nie zdołałem mu odpowiedzieć. Przez ta rozmowę dużo zrozumiałem. Zobaczyłem jak Lou się zmienił, jaki był wcześniej. Ta namiastka tego co wiedziałem powiększyła się. Czułem się trochę też oszukany. Nie powiedział mi o sercu..
Pojazd zatrzymał się. Czułem się jak byśmy jechali długo tu. Automatycznie wysiadłem z niego wraz z Liam'em. Szybkim krokiem ruszyliśmy w strone drzwi. Lecz i tu był chaos. Zabiegani lekarze, pielęgniarki i kłótnie wokół. Wszyscy wyglądali na spanikowanych, a przed moimi oczami ukazała sie postać Louis'a. Leżącego na łóżku szpitalnym, a wokół niego zdenerwowani lekarze, masa ludzi..
Zamknąłem oczy by wymazać ten obraz z głowy. Po chwili je otworzyłem i zobaczyłem Liam'a rozmawiającego z jakąś pielęgniarką. Pewnie pytał o sale przyjaciela. Starsza kobieta tłumaczyła mu ,a on przytakiwał głową rozumiejąc co mówi.

- Styles, choć. - wyrwał mnie jego głos z wiru chaosu

Od razu ruszyłem za nim. Miałem zaciśnięty żołądek ,a łzy cisnęły mi się do oczu. Dziwiłem się ,że jeszcze nie poleciały. Do tego dochodził dziwny ból który czułem w klasie jak i w samochodzie, tylko był on z podwojoną siłą. Cały czas przed oczami miałem Lou. Niewinnego, bezbronnego..

- To tu. - rzekł chłopak

 Zatrzymałem sie i popatrzyłem w tą stronę co Liam. Nagle do moich uszu dopłynął dźwięk dzwonka w telefonie. Jednym ruchem wziąłem go do ręki. Niestety była to mama.

- Przepraszam, musze odebrać. - powiedziałem cicho

Chłopak jedynie kiwnął głową i wszedł do sali Louis'a znikając mi z oczu. Zrezygnowany odebrałem go. Zaraz zacznie się..

- Tak?
- Będę pojutrze po ciebie. - rzekła rodzicielka
- Nigdzie z tobą nie jade. - powiedziałem oschle
- Ciocia już wie. - jej stanowczy głos denerwował 
- Poznałem kogoś i nie chce.. - zacząłem
- To świetnie. Zapoznasz mnie z nią. - przerwała mi i się rozłączyła

Usiadłem na krześle. Szlak! Jak ona tak może?! Miałem ochotę coś rozwalić. Tak od coś zniszczyć. Lecz po chwili oprzytomniałem przecież byłem w szpitalu.
Nagle poczułem dłoń na swoim ramieniu. Przerażony podniosłem głowę do góry. Był to Payne. Eh, jego jeszcze tu brakowało.

- Louis chciałby z tobą pogadać. - powiedział spokojnym tonem
- Nie mogę tam wejść. - odparłem 

Chłopak zrobił wielkie oczy i usiadł obok mnie.

- Czemu? - zapytał

Bez słowa spuściłem głowę w dół. a z oczu poleciały łzy. I co ja miałem mu powiedzieć? Że lecę z mamą do domu i nigdy już z Louis'em się nie zobaczę? Że go.. Nie.. Za dużo tego. Nie teraz, nie powiem mu. Pomyślał by ,że kim ja jestem.. Wyśmiał by mnie, a to by nie pomogło w tej sprawie na pewno.

- Styles, ty płaczesz?
- Tak.. - wyszeptałem przegrany
- Mów o co chodzi. - zażądał

Wziąłem głęboki wdech i spojrzałem na niego.

- Chyba kogoś pokochałem ,chociaż nie wiem czy to nie jest zauroczenie.. - zacząłem
- Kogoś, czyli kogo masz na myśli? - spojrzał na mnie pytająco
- A jak myślisz? Dla kogo tu przyjechałem... - wymamrotałem
- Louis.. - wyszeptał
- No dalej, śmiej się ze mnie.. To nie jest najgorsze. Najgorsze jest to ,że pojutrze mnie tu nie będzie.. - łzy poleciały mi ciurkiem
- Harry, tu nie chodzi o to bym się śmiał czy co. Tu chodzi o dobro Lou. - powiedział - On już od paru dni chce ci coś powiedzieć.. Masz, to od niego. Wpierw przeczytaj na spokojnie zanim wejdziesz tam. Napisał to gdy, no sam nie wiem. Ale prosze cie o jedno. Zrozum go i przeczytaj to uważnie. - dodał po chwili
- Dobrze. - cicho powiedziałem

Po moich słowach dostałem kartkę do ręki. Była ona idealnie biała i złożona na pół. Zaciekawiony wyprostowałem ją i zacząłem czytać powoli. Pierwsze wyrazy zaczynały się na..







UWAGA:
Jak mam kogoś powiadamiać na TT to podawajcie swoje nazwy w zakładce KONTAKT
Jakieś pytania do bohaterów? - KLIK TU
Dziękuję wam za komentarze kochani i wyświetlenia. Mam nadzieje ,że tu będzie 15 komentarzy, bo inaczej nie będzie dalej :3 DOBRA 10 lub więcej (mała zmiana szantażu) Teraz jak wychodzi na to będę dodawała rozdział co tydzień. Przepraszam was za to bardzo ,ale to już wina rodziców.  TAK DALEJ MAM SZLABAN -.-
Są tu małe błędy bo pisałam to szybko i przerabiałam podczas pisania.
Mam nadzieje ,że spodobał wam sie ten 14 rozdział. Bo na prawdę pisałam go pare dni zanim przepisałam go na laptopa koleżanki i wam pokazałam.
A teraz czekać do końca kwietnia i rozstrzygnięcie konkursu! TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI, PROSZE. Jestem ciekawa czy te 8 stron opowiadania zostaną nagrodzone. :) Jak myslicie? ~Panda


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

20 komentarzy:

  1. Wow super! Larry <3 to mój drugi ulubiony bromance :D pisz pisz szybko bo się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, piękny <3 Ja się po prostu poryczałam *-* Kocham i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, cudne *.* Prawie się popłakałam <333

    OdpowiedzUsuń
  4. genialne jak zawsze < 3
    czekam na kolejną część ;* !

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne! Ja chcę nexta! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No siema :D więc już przeczytałam XD zajekurwabiste :P podoba mi się i przez cb staje się shiperką Larrego...dziwne wiem no ale git :X pisz szybciej bo nie wytrzymam!!! (wiesz chyba kto pisze...) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle super ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogę to ująć tylko tak WOW. Dzisiaj zaczęłam twojego bloga i dzisiaj także go skończyłam. Bardzo mnie wciągnął i ogromnie mi się podoba. Jest wręcz niesamowity. Fabuła jest naprawdę ciekawa i czekam z zapartym tchem na nn rozdział. Ogólnie rzecz biorąc blog godny przeczytania i docenienie. Przez ciebie czuję się jak beztalencie. Jakbyś miała czas i ochotę to zajrzyj też do mnie. http://dziewczynazesluchawkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest niesamowite, umiesz robić napięcie :D
    Opowiadanie szybko się czyta i nawet nie wiem kiedy zatrzymałam się na ostatnio dodanym rozdziale... no nic czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. WOW, świetne opowiadanie, a rozdział najlepszy ze wszystkich <33
    @1DWixx ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest cuudowny! Potrafisz budzić napięcie jak nikt inny. Teraz zabrzmię jak egoistyczny bachor ale ja chcę koolejny rozdzał! Ja tego potrzebuję jak niczego innego. Muszę wiedzieć co było na tej karteczce i jak zareaguje na to Harry. Czy wejdzie Do Lou i z nim porozmawia? Mam nadzieję że tak i że będzie wszystko dobrze. Niecierpliwie czekam na next. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Blog wspaniały, uwielbiam go i Ciebie + Nominowałam Cię do Liebster Award info http://without-reason69.blogspot.com/2013/03/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger szczegóły u mnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. chciałam nominować cię do Liebster Awards, szczegóły na moim blogu http://friends-lovers-haters.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. OGROMNIE CI DZIĘKUJE ZA NOMINACJE :')

    OdpowiedzUsuń