- Loui, Loui.. - usłyszałem głos wyrywający mnie z namysłu
Od razu spojrzałem na Harry'ego który zasnął i mówił przez sen. Na moje twarzy gościł niepokój..
- Ciii, spokojnie Harry.. Jestem tu. - wyszeptałem cicho mu do ucha
Jedną ręką sięgnąłem po koc i go przykryłem przytulając go do siebie. Spojrzałem na niego kątem oka, dalej spał. Lecz niepokój znikł z jego twarzy. Momentalnie odczułem ulgę. Sprawdzając która godzina zobaczyłem 5 nieodebranych połączeń od przyjaciela. Szlak! Niech to, miałem się z nim dzisiaj spotkać..
Od razu wykręciłem do niego numer. Na moje szczęście odebrał od razu.
- Louis! - odezwał się
- Spokojnie, przepraszam.. - wyszeptałem
- Stary, gdzie ty jesteś? I czemu mówisz szeptem? - zapytał
- U Harry'ego. Wczoraj Zayn do mnie zadzwonił i wgl.. Bo on teraz śpi.. - mówiłem szeptem
- Czyli z dzisiaj nici? - kolejne pytanie poleciało
- Nie, właśnie miałem iść. Położę go i powinienem wracać. Wiesz co? Przyjdź do mnie, Fizzy się stęskniła za tobą. - uśmiechnąłem się
- Chętnie, to ja już idę. Do zobaczenia. - powiedział kończąc rozmowę
Zablokowałem telefon i schowałem do kieszeni. Chwilę przyglądałem się Harry'emu. Jego włosy tworzyły chaos na głowie. Delikatnym ruchem poprawiłem mu je odsłaniając czoło. Wstając powoli trzymałem go na rękach wtulonego we mnie. A teraz spokojnie, oby się nie obudził.
Pochyliłem się kładąc go na łóżko. Chłopak od razu skulił się, na szczęście dalej spał. Wziąłem koc i okryłem go nim. Tak słodko wyglądał. Poprawiając mu jeszcze raz grzywkę ucałowałem go w czoło. Prostując się poczułem ,że ktoś mnie łapie za bluzę. Przerażony zobaczyłem jego dłoń trzymającą moją bluzę. Ostrożnie złapałem jego dłoń, była taka ciepła. Nie to co moje, zimne, lodowate.. Uwalniając bluzę, położyłem jego dłoń na kocu starając się go nie obudzić. Jak aniołek..
Zapiąłem się jednym ruchem i wyjąłem kartkę. Sięgając po długopis, zacząłem pisać:
Powodzenia jutro na sprawdzianie. Mam nadzieje ,że Ci dobrze pójdzie.
Trzymam kciuki. Przepraszam ,że tak Cię zdenerwowałem, nie chciałem..
Louis.
Położyłem kartkę na biurku i wyszedłem po cichu z pokoju. Po drodze pożegnałem się z Malikiem. Schodząc na dół, zatrzymała mnie jego mama. Lekko speszony spojrzałem na nią. Ona zaś posłała mi ciepły uśmiech.
- Harry się uspokoił, a teraz śpi. Pewnie wstanie jutro. - powiedziałem
- Dziękuję ci bardzo Louis'ie. - rzekła
- Nie ma za co proszę pani. Do widzenia. - uśmiechnąłem się do niej
Mama Zayn'a tylko kiwnęła głową, a ja założyłem buty i wyszedłem z domu. Sprawdzając telefon zobaczyłem sms'a od Liam'a co znaczyło ,że już u mnie w domu. Zacząłem biec, co po skutkowało i byłem w domu po nie całych 10 minutach. Uffff..
Zadowolony wszedłem do domu zdejmując buty, a moim oczom ukazał się przyjaciel bawiący się z dziewczynkami. Obraz ten przed oczami sprawił ,że się uśmiechnąłem.
- Louis! - krzyknęła Fizzy podbiegając do moich nóg
- Cześć księżniczko. - powiedziałem z uśmiechem biorąc ją na rączki
- Liaś przyszedł do nas! - pisnęła radośnie
- Ooo. - udałem zdziwionego
- Choć do nas. - usłyszałem głos przyjaciela
Poszedłem z siostrzyczkom do salonu i zobaczyłem Liam'a całego w farbie. Od razu zacząłem się śmiać, co od razu przykuło jego uwagę. Postawiłem małą na ziemie, a sam pomogłem przyjacielowi wstać. Wyglądał tak komicznie ,że trzymałem się za brzuch śmiejąc się.
- Ej, nie śmiej się. - klepnął mnie w ramie
- Dobra, dobra spokój. - powiedziałem chichocząc
Oboje usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać na temat tego co ostatnio się wydarzyło. Takie posumowanie, które widać nie wyszło mi na dobre. Przyjaciel zauważył ,że jest ze mną coraz gorzej, a po ostatniej sytuacji o której się dowiedział. Ehh, kazał mi jeść więcej i nie denerwować się Ale jak ja mam to zrobić?! Nie mam apetytu, a do tego denerwuje się ciągle. Taki tam peszek, ale hmm. Może to się zmieni, oby. Patrząc na godzinę, postanowiłem położyć dziewczynki spać. Oczywiście nie obyło się bez pomocy Liam'a.
Wracając do rozmowy z nim zrozumiałem ,że nie mogę uciec przed rozmową z kędzierzawym. Przecież i tak w końcu padnę po uszy i się wyda. Więc albo sam mu powiem albo co gorsza ktoś mu powie.. Już to widzę. Na jego twarzy obrzydzenie i zniesmaczenie.
- Lou, ja już idę. Jutro mamy na rano. - powiedział zdołowany przyjaciel
- O boże, no racja. - odparłem
- No właśnie. I pamiętaj co ci mówiłem, głowa do góry Tommo. - uśmiechnął się pocieszająco
Staliśmy już przy drzwiach. Spojrzałem na przyjaciela ze smutkiem, a on od razu mnie przytulił.
- Dziękuję ci Liam za to ,że jesteś. - rzekłem
- Pamiętaj ,że zawsze możesz na mnie liczyć. - poklepał mnie po ramieniu
- Pamiętam. - delikatnie się uśmiechnąłem
Przyjaciel wyszedł, a ja wróciłem do salonu i zacząłem go sprzątać. Nim się zorientowałem salon był czysty ,a ja leżałem na kanapie zasypiając. Słysząc jedynie kroki i krzyk ojca. Louis będzie bolało..
***
Słysząc mój budzić momentalnie otworzyłem oczy. Rozejrzałem się jedynie i wstałem z łóżka. Hmm, to dzisiaj. Ten głupi sprawdzian, grrr. Przypominając sobie to czego uczył mnie Louis wróciły wydarzenia z wczoraj. Ehh, biedak. Musiał siedzieć i słyszeć co mówiłem, jak płakałem..
Wziąłem świeża koszulkę w kolorze szarym i czarne spodnie, oczywiście też bieliznę. Gotowy powlokłem się do łazienki i wlazłem pod prysznic. Ciepła woda sprawiła ,że poczułem spokój. Umyty i gotowy szybko się ubrałem i pognałem po książkę.
- Kurczę, nie spakowany jestem.. - powiedziałem sam do siebie
Zręcznie wszystko spakowałem przy czym zobaczyłem kartkę na biurku. Od razu ją przeczytałem byłą ona od Lou. Życzył mi powodzenia i przepraszał... O nie. Zamknąłem oczy, a przed nimi pokazał się wczorajszy obraz jak się zachowałem. Głupek ze mnie! A teraz niebieskooki ma wyrzuty sumienia.. I to do tego moja wina.
- Harry, śniadanie! - krzyknął kuzyn
Momentalnie otworzyłem je, jednym ruchem wziąłem plecak na ramie wybiegając z pokoju. W jednej chwili znalazłem się w kuchni. Na stole już były kanapki, bez namysłu wziąłem jedną i zacząłem jeść.
- Smacznego. - zaśmiał się Zayn
- Dzięki i nawzajem. Śpieszę się. - powiedziałem z pełną buzią
- A no tak, powodzenia na sprawdzianie. - poklepał mnie po ramieniu
Delikatnie się uśmiechnąłem ukazując mu dołeczki i skończyłem kanapkę Pobiegłem jeszcze umyć zęby po drodze zakładając bluzę Gotowy na napisane sprawdzianu pożegnałem się z Malikiem i pobiegłem pędem do szkoły. Po drodze wróciły wyrzuty sumienia. Eh, czy teraz musiały one wrócić?! W moim przypadku tak..
Będąc już na miejscu, stanąłem przy sali czekając na dzwonek. Spokojny usiadłem i powtarzałem sobie przykłady w których popełniałem błędy. Kurczę, zapamiętaj to, a dobrze ci pójdzie. Mówiłem sobie w myślach. Siedząc tak, nie zauważyłem ,że ktoś dosiadł się obok mnie. Poczułem znane mi perfumy i zakłopotanie. Spojrzałem obok i ujrzałem..
UWAGA:
Dziękuję za 7 komentarzy, ale kolejna część ukaże się jak będzie ich 10! (tak to jest szantaż) Jak macie jakieś pytania do bohaterów to śmiało, odp na pewno.
Teraz staram się pisać coraz dłuższe by to miało sens, bo jak patrze na inne opowiadania to ich jeden rozdział to 2 moje i tu takie ops -_-
Mam nadzieje ,że będziecie mnie wspierać i pokażecie ,że czytacie to. ~Panda
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jak zwykle świetny! ^^ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału *-*
OdpowiedzUsuńŚwietne :) !
OdpowiedzUsuńno czekamy na dalej < 3 :) !
Dalej ;3
OdpowiedzUsuńGENIALNY! *,*
OdpowiedzUsuńNa pewno ujrzał Louis'a haha <3
CHCĘ NEXTA, SZYBKO! ♥
Ten blog jest zarąbisty *_* Po każdym nowym rozdziale chce więcej, no więc dawaj dalej :*
OdpowiedzUsuńdodawaj :)
OdpowiedzUsuńZajebiste, dodawaj szybko i rozkręć akcje i żeby było coś +18 jakoś niedługo :)
OdpowiedzUsuńdodawaaj, i zgadzam sie z powyższym komentarzem to znaczy popieram :)
OdpowiedzUsuńszybko
OdpowiedzUsuńPisz XD
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się długością rozdziałów bi to nie ma największego znaczenia, najważniejsza jest treść. Piszesz cuuudownie i chcę więcej! Na pewno Harry zobaczył Louis'a, chociaż nie mogę być pewna. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. Jest już 11 komentarzy więc mam nad ieję że niedługo będzie. Weny!! :33
OdpowiedzUsuńSuper! W ciągu 2 godzin z przerwami przeczytałam wszyskie.. Genialne! Chce next!
OdpowiedzUsuń