piątek, 26 kwietnia 2013

Prolog

Mimo ,że czas mija ludzie nie zapominają. Tylko czemu? Najczęściej bo tego chcą lub nie dają sobie rady zapomnieć o tym. Pamięć ludzka jest jak sitko, po czasie zapomnisz. Rany przecież i tak się zagoją zostawiając ślady po tym co było. Ale czy tak to ma być? Nikt nie wie co się stanie. Czego będzie się żałować przez całe życie, a czego nie. I to jest najlepsze, bo mimo wszystko chce się żyć dalej. Nawet jak to wszystko ci to uniemożliwia.
A nadzieja? Ona powoli wygasa i nie zostawia nam nic. Mówi się, że 'nadzieja matką głupich'. Lecz przecież każdy ma nadzieje na lepsze jutro, że dobrze mu pójdzie. Nie zawsze jest po naszej myśli. Choćbyśmy byli nie wiadomo kim, nic nie pozostaje nam oprócz nadziei, wspomnień które i tak są częścią nas. 

Minął już miesiąc, a ja dalej miałem nadzieje. Często nachodziły mnie myśli, że jednak on.. Mimo to, wszystko wskazywało, że jestem dla niego niczym. Do tego stałem się słabszy, nawet zauważyłem, że gorszy. Trudno mi było, a jednak trwałem przy swoim. Nawet Liam mówił mi to, ale ja zawsze sprzeciwiałem się.
Mama, dziadek i siostry zauważyli, że wychudłem i stałem sie taki.. Hm, pusty czy nawet bez duszy. Sama powłoka nic więcej. Dla mnie stało się to normalne, taka już była codzienność. W końcu chciałem przestać cierpieć. Chyba to już nie tak dużo. 

*Retrospekcja*
Było to czwarty lub piąty dzień, a on dalej się odezwał. Czemu? Ból który czułem, jak by mi serce wyrywano i.. Już sam nie wiem. Czemu aż tak bolało. Nawet leżenie i słuchanie muzyki nie pomagało. Przecież na takie coś powinno być wyleczenie. Chociaż to dopiero pierwsze dni. Przejdzie..
- Louis, on.. - zaczął przyjaciel
- Liam, idź. - ryknąłem
Nie umiałem pogodzić się z tym ,że jednak Payne miał racje. Nie mogłem nawet pomyśleć, że on zabawił się mną tylko. Po prostu nie mogłem.. Coś dalej mi mówiło, że powinienem dalej być przy swoim. Ale czy to by wyszło na dobre, to sam nie wiem.
- Boo Bear, nawet nic nie zjadłeś. - wyszeptał 
- Nie jestem głodny. - powiedziałem
Spojrzałem na sufit. Cały biały i pusty. Gdzie podział się Louis który był optymistą? Chyba już nigdy nie wróci. Choćbym nawet nie wiem jak bardzo chciał.
- Mówił, że kocha.. - wymamrotałem
*Koniec retrospekcji*

Od razu spłynęła mi łza na te wspomnienie. Już tak nie czułem bólu jak przez pierwsze dni. Przetrwałem je, dam rade i dalej. Na szczęście czekała mnie i Liam'a wymiana uczniowska. Coś ciekawego i szczerze sam nie wiem czemu akurat ja. W pewnym sensie cieszyło mnie to. Może kogoś poznam i w końcu wyleczę te serce. No właśnie. Operacja już tak blisko, tak bardzo bałem się  Chociaż nigdy nie wiadomo czy nie miałbym czekać dłużej. Jestem w pierwszej 50 osób oczekiwanych na serce. 

- Loui. - usłyszałem czyiś głos wyrywający z myślenia

Usiadłem powoli i rozejrzałem się wokół. Przy drzwiach stała moja kochana Fizzy. Co sprawiło, że sam uśmiech ukazał się na mojej twarzy. Spojrzałem na nią i gestem dłoni pokazałem by podeszła do mnie. Czy coś się stało? Mam nadzieje ,że nie.

- Co się stało skarbku? - zapytałem

Gdy już stałą naprzeciw mnie to wziąłem ją na kolana. Mała automatycznie wtuliła się we mnie. Biło od niej takie ciepło. Chyba tego mi najbardziej brakowało. 

- Chce by mój Lou wrócił.. - wyszeptała
- Kochana, ale ja tu jestem. - ucałowałem ją w główkę
- Wiem, ale taki jak wcześniej. - powiedziała

Teraz zrozumiałem jak bardzo się zmieniłem. Widać, że ona widziała to najlepiej.






UWAGA:
KOCHANI. Dziękuję wam za taką oglądalność! Ponad 5 tysięcy. Jest moc i nawet ponad 15 komentarzy. Boże, tak się ciesze. DZIĘKUJĘ WAM BARDZO. Tak wgl to założyłam nowego bloga z innych opowiadaniem więc zapraszam fabułę-  The Opposite of Fate
Kolejny rozdział jak będzie 15 komentarzy, ale jak dacie rade to i więcej. C: (każdy komentarz to większy uśmiech na mojej twarzy! i motywuje do dalszego pisania)
Szczerze? Nie podoba mi się prolog. Mimo, że miałam więcej czasu nie postarałam się. ALE TO WY GO OCENIACIE. :)
Jakieś pytanie do bohaterów - KLIK TU A jak chcesz być informowany o nowych rodziałach - KLIK TU
~Panda

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

13 komentarzy:

  1. Ciocia mowi ze masz to pisac dalej! Mialam znowu lzy w oczach.... zajebiste <3 kocham Cie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle super :D Ciekawie się zapowiada choć już od razu można było wyczuć napiętą atmosferę w powietrzu. Cieszę się, że Lou dostanie nowe serce i mam nadzieję, że wróci ten dawny Louis. Co do Harry'ego stoi on pod wielkim znakiem zapytania. Mam nadzieję, że 1 rozdział pojawi się szybko i za bardzo się krytykujesz, bo jak dla mnie prolog jest bajeczny *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Prolog jest cudowny. Za bardzo się krytykujesz, bo to jest mega boskie i nic nie zmieni mojego zdania. Od razu można wyczuć że coś złego się stanie. Co prawda Lou dostanie serce, ale chyba nic go nie wyleczy z miłości do Harry'ego. Jestem baaaddzo ciekawa czemu Hazz nie odezwał się do Boo Bear'a przez tyle czasu..? Czekqm na rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj daj spokój ! ma Ci się podobać i to już :D !

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny *o* czekam na 1 rozdzial <3
    @pandziiak

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem co ci się nie podoba..
    jest wspaniały *.*
    aż nie moge sie doczekać dalszej części <3
    czekam ^^
    życzę weny :)

    iwanttodieforonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle genialnie, kochana! <3
    Czekam szybko na rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle genialne i łezka w oku się kręci <3 Pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze, to na koniec się popłakałam. Biedny Lou... Ale chyba wiem, co będzie dalej! Mniej więcej. To tylko przypuszczenia. Kiedy w końcu pierwszy rozdział 2 serii? Przydałoby się już, teraz! Szczerze to przeczytałam kilka dni temu, ale dopiero teraz komentuję... Nie wiem czemu :) ZAWSZE PISZESZ, ŻE CI SIĘ NIE PODOBA, A WSZYSTKIE ROZDZIAŁY SĄ ŚWIETNE! -.-
    Więc przestań gadać głupoty, tylko zajmij się kontynuacją <3
    Czekam niecierpliwie i pozdrawiam
    Larry Stylinson Opowiadanie

    OdpowiedzUsuń